O miłości do słów.

                         
    "Złodziejka książek"-Markus Zusak


Tytuł oryginalny: The Book Thief
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Ilość stron: 496
Nudne momenty: Brak
Mój stan psychiczny po jej przeczytaniu: Rozpadłam się.
Moja ocena: 100%

Przeżyłam tę książkę i jestem z tego dumna.
Złodziejka książek mnie wypluła i przeżuła.Zmieszała z błotem.Nigdy czegoś takie nie doświadczyłam czytając książkę,po jej lekturze czyje się pusta w środku,zdruzgotana.Przez dwa dni, jedyne dwa dni nie lekkiej powieści,żyłam ją i byłam od niej zależna. By nie rozpaść na kawałeczki, przerywałam czytania w trudnych momentach,nie jestem z rodzaju dziewczyn, które płaczą i cieszą się z byle powodów.Jestem,a raczej byłam tą twardą, trzymającą się i podpierającą w trudnych momentach,a ta książka mnie po prostu zniszczyła. Zapłakałam wielu momentach, nie wstydzę się tego i nie żałuje, zasłużyła sobie w pełni.
Czterysta dziewięćdziesiąt sześć stron emocji.
Czterysta dziewięćdziesiąt sześć stron perfekcji.
Czterysta dziewięćdziesiąt sześć zawładnęło moim dniem.

Dlaczego warto przeczytać Złodziejkę książek ?
                                                  
                                          Dla opowieści.
                "To nie jest skomplikowana historia. Składa się z:
                                           ~dziewczynki
                                     ~pewnej liczby słów
                                           ~akordeonisty
                                  ~niemieckich fanatyków
                                   ~żydowskiego boksera
                                      ~licznych kradzieży."

Akcja rozpoczyna się w 1939, tytułową złodziejką książek jest Liesel Meminger, która zostaje oddana do adopcji wraz ze swoim młodszym bratem. Niestety nie udaje mu się dotrzeć do rodzinny zastępczej i umiera z głodu podczas podróży pociągiem.To tu rozpoczyna się historia, właśnie tam główna bohaterka poznaje śmierć i zaczyna się jej przeznaczenie, czyli kradzież książek. Dalsza część powieści rozgrywa się już w Molching, małym niemieckim miasteczku, w którym będzie żyła i dorastała pośród nowej rodzinny. Zwrotem akcji w tej pozycji jest przyjazd Max'a, żydowskiego zbiega.                                    
                                         Dla autora.
Markus Zusak wykonał świetną robotę, jego styl pisania jest bardzo oryginalny. Sam pomysł i realizacja stawia wyzwania, czyli jak przekazać tragedii i losy drugiej wojny światowej do szerego grona odbiorców, w tym też do młodzieży. Narratorem jest sama śmierć, spotykamy w tekście jej przemyślenia dotyczące życia i nie tylko. Postacie są wykreowane barwnie i najważniejsze są dopracowane. Nie można pominąć żadnego bohatera z serii są tak różnorodni i nie spotykani.

"OPTYMISTYCZNE ZAPEWNIENIE 
Proszę, bądźcie spokojni, mimo mojej wcześniejszej groźby. To tylko takie strachy na Lachy. Nie stosuję przemocy. Nie ma we mnie podłości. Jestem skutkiem. "

            I najważniejsze.By stać się "lepszym" człowiekiem.
Jeśli książka może wpływać i zmieniać człowieka na lepsze to jest jedna z tych pozycji. Książka skłania do refleksji.Wciąż nie mogę się na dziwić ile autor zawarł w niej prawd życiowych. Były momenty wzruszenia i cierpienia, straty i bólu, ale także zwyczajnych czynności, które są częścią życia i czynią go po prostu wyjątkowym. Ciekawym przykładem jest wpływ i postrzeganie przez główną bohaterkę, Hansa Hubermanna, jej papę i akordeonistę.

  " Dźwięk akordeonu był także sygnałem bezpieczeństwa. Światło dnia."

Interesująca jest także historia napisana przez żydowskiego boksera dla Lisel ("Strząsaczka słów"). Opisuje jak ważne są słowa, jąka mają potęgę i władze nad ludźmi. Używając umiejętnie słów możemy zdobyć świat.


"NAJLEPSZYMI strząsaczami byli ci, którzy rozumieli siłę oddziaływania  słów. Ci potrafili wspinać się najwyżej. Jedną ze strząsaczek była mała, chuda dziewczynka. Uznano ją za światową mistrzynię, bo rozumiała także, jak bezradny jest człowiek BEZ słów."

Nie jest to łatwa książka, szczerze nie zwróciłabym na nią uwagi gdyby nie jedno z wyzwań ponieważ to nie jest tematyka,którą preferuje.Mimo to jestem z siebie dumna i jestem bardziej wartościowym człowiekiem po tej pozycji, zdecydowanie polecam!
Ps:Mam nadzieję ,że jej nie zapomnę i kiedyś się pozbieram.

Książka przeczytana w ramach wyzwania: Blogowy Klub Książki.

4 komentarze:

  1. Czasem uciekła ci spacja, ale tak to jestem po wrażeniem. Recenzja jest wykonana ,,czysto'', dokładnie i przyznam, spodziewałam się niższego poziomu. Powiem nawet, że zachęciłaś mnie jeszcze bardziej do ,,Złodziejki'', choć już i tak miałam na nią chrapkę ;)
    Podoba mi się to, że najpierw mówisz o książce, a potem wyrażasz swoje zdanie. Tego często brakuje blogom z recenzjami.
    Podoba mi się, że blog jest poukładany, a w playliście mamy zapewne tylko te piosenki, które sama lubisz i uważasz, że się tutaj nadają :)
    Całuski
    ~~Carmel
    PS. Polecam wyłączyć... sorry, zapomniałam nazwy... te ,,Udowodnij, że nie jesteś automatem''. To jedynie utrudnia czytelnikom życie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy tak się zachwycają tą książką, aż trudno uwierzyć, że jest taka dobra ;) Ale trzeba się przekonać na własnej skórze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiem, że ja sama nie spodziewałam się takiego zachwytu jaki ona wywołała ;) Nigdy nie oceniam jakości książki po jej popularności, ponieważ większość dzisiejszych bestsellerów mnie nie przekonuje, więc tym bardziej gorąco Cię namawiam do jej przeczytania !

      Usuń
  3. Dla mnie to była dobra, poruszająca książka, ale na kawałki się nie rozpadłam. W tym kontekście bardziej jednak porusza mnie literatura obozowa. Tak czy inaczej Zusak rzeczywiście stworzył coś oryginalnego i tego odmówić mu nie można. Potrafił zatrzymać mnie jako czytelnika i wzbudzić refleksje - to było cenne czytelnicze doświadczenie.

    OdpowiedzUsuń